El Psy Kongroo

Podróże w czasie. Któż z nas nie marzy o tym, by móc wrócić do najbardziej kompromitujących zdarzeń z przeszłości i obrócić je na swoją korzyść? Nic nie stałoby na przeszkodzie, by obstawić
"STEINS;GATE ELITE" - recenzja
Podróże w czasie. Któż z nas nie marzy o tym, by móc wrócić do najbardziej kompromitujących zdarzeń z przeszłości i obrócić je na swoją korzyść? Nic nie stałoby na przeszkodzie, by obstawić wygraną w "totka", wyskoczyć na koncert nieżyjącej już gwiazdy albo zapobiec katastrofie, która pogrzebała setki istnień. Popkultura uczy jednak, że ingerencja w czasy minione nigdy nie kończy się dobrze. Możemy poderwać własną matkę, co sprawi, że nigdy się nie urodzimy, uciekać przed kolejnymi wersjami Terminatora lub utknąć w najgorszym możliwym dniu, przeżywając go w nieskończoność i patrząc na śmierć najbliższej nam osoby.



Z podobnymi dylematami przyjdzie walczyć bohaterom "Steins;Gate Elite". Okabe Rintaro wraz z grupą przyjaciół dokonuje niemożliwego. Dzięki zastosowaniu zwykłej mikrofalówki i telefonu komórkowego jest w stanie zmieniać przeszłość, wymazując niektóre zdarzenia i rozpisując tym samym nową wersję historii. Jak się później okaże, każdy jego ruch wywołuje nieprzewidziane konsekwencje, które sprawią, że świat bohaterów zadrży w posadach, a początkowa radość z wiekopomnego odkrycia zmieni się w poczucie beznadziejności.

Wielką zaletą "Steins;Gate Elite" jest nacisk położony na wiarygodne przedstawienie wydarzeń dziejących się na ekranie. Szczególnie fani książek Neila deGrasse’a Tysona powinni poczuć się tu jak ryba w wodzie. Twórcy w przystępny, pozbawiony naukowego bełkotu sposób próbują zapoznać gracza z meandrami uniwersum. Dzięki stopniowemu wprowadzeniu do teorii strun, metryki Kerra czy też teorii względności trudno tu mówić o przytłoczeniu informacjami. Wręcz przeciwnie, zaintrygowana historią i przywołaniem chociażby Johna Titora (sławetnego podróżnika w czasie), zaczęłam przekopywać się przez różne źródła internetowe, by poszerzyć swoją wiedzę. Dużo tu też nawiązań do teorii spiskowych i pseudonauki, jednak w ogólnym rozrachunku trudno odmówić twórcom rzetelnego przygotowania do budowania historii.



Nie będę ukrywała, że nigdy nie było mi po drodze z gatunkiem visual novel, bo zawsze uważałam, że czas spędzony przy tego typu grach można równie dobrze przeznaczyć na przeczytanie książki. Bardzo dobrze natomiast wspominam czas spędzony przy tych tych powieściach graficznych, które oferują dodatkowe aktywności, np. "Danganronpa", "Ace Attorney" lub "Zero Escape""Steins;Gate Elite" wyszedł jednak na przeciw moim przekonaniom i zamiast portretów postaci osadzonych w statycznych tłach, przez całą grę obserwuje się tu scenki pochodzące z anime "Steins;Gate". Dodając do tego pełne udźwiękowienie dialogów (w grze jest dostępny tylko japoński dubbing), można odnieść wrażenie, że nie mamy do czynienia z grą a po prostu oglądamy anime, w którym co jakiś czas podejmujemy decyzję o wysłaniu SMSa do towarzyszy. Wiadomości te będą miały wpływ na relacje panujące między bohaterami i poprowadzą gracza do różnych, mniej lub bardziej szczęśliwych, zakończeń.



Siłą tego tytułu są przede wszystkim dobrze rozpisane postacie. Spójrzmy prawdzie w oczy – jeśli ten element powieści graficznej leży, to można od razu odłożyć grę na półkę. Spokojne przejście gry zajmuje około 25 godzin, więc trudno byłoby wytrzymać tyle czasu z bohaterami o mentalności zbliżonej do ameby. Nie wpisują się oni jednoznacznie w stereotypowe kreacje postaci z japońskich animacji, okazują pełen wachlarz emocji i potrafią zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Na karb zaintrygowania gracza wesołą ekipą Okabe zrzuciłabym fakt, że początek jest nieco rozwlekły, a napięcie budowane jest zbyt długo. Wszystko to prowadzi do momentu kulminacyjnego, od którego fabuła nabiera tempa i zmusza do refleksji nad przemijaniem, przyczynowością i koncepcją wolnej woli. 



"Steins;Gate Elite" to idealny zestaw startowy dla osób rozpoczynających swoją przygodę z powieściami graficznymi. Animowane scenki sprawiają, że przedzieranie się przez ściany tekstu nie nuży a nietuzinkowe postacie i intrygująca fabuła motywują do zagłębienia się w naukowe dywagacje o podróżach w czasie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones